Almanzor Almanzor
2418
BLOG

*Blog Longina Cz.3: Przerwa w nauce

Almanzor Almanzor Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 Było: Wstęp, Lata dziecięce, Jak nauczyłem się czytać.
Pobyt w szkole.

5.  Przerwa w nauce

Lata 1908, 1909 i 1910 przesiedziałem na wsi. Pasłem krowy, jeździłem na koniach i pomagałem w gospodarstwie Bratu Grzesiowi. Ale w szkole nauczyłem się grać w palanta. I kiedy dostałem od brata Franka piłkę za 60 kop. zaraz zorganizowałem kolegów i nauczyłem ich tej gry. To była nasza jedyna na owe czasy miła rozrywka. Kiedy paśliśmy konie za lasem u błotnej studni w dzień powszedni, a zwłaszcza w niedzielę wówczas graliśmy w palanta od godziny 8 rano do 8 wieczorem z dwugodzinną przerwą na obiad. Najlepszym graczem w piłkę byłem ja i kol. Józef Kobyliński syn Edwarda. Inni koledzy starsi i młodsi nie mogli nam dorównać. Myśmy potrafili prawie za każdym razem trafić i podbić piłkę oraz co najtrudniejsze złapać ją t.zw. fangą, za co przechodziło się na stronę wygraną. Wskutek tego nie mogliśmy grać po jednej stronie i on musiał być wykupnikiem t.j. kierownikiem jednej drużyny, a ja drugiej. W przeciwnym wypadku nie byłoby równowagi sił i przeciwko nam nikt z kolegów nie odważył się stanąć do walki. Tak przechodziły moje młode lata stracone dla nauki, które później musiałem nadrabiać.
[11]
W międzyczasie przystępowałem do pierwszej spowiedzi i komunii świętej. Dnia 30 maja 1909r. jechałem z Ojcem do Zawad za Mordami, do majątku wujostwa Wiercińskich. Jechaliśmy przez kościelną wieś Paprotnię. Ojciec poprosił organistę, żeby mnie zapisał na lekcję katechizmu. Przez miesiąc czerwiec chodziłem codziennie do odległej o 6 km Paprotni, gdzie organista B. Rymmer, a przeważnie jego pomocnik uczył nas katechizmu. Ks. proboszcz Górski tylko raz jeden był z nami i później, aż przy egzaminach. Widocznie wyróżniałem się wiadomościami z pośród dzieci i uczyłem się dobrze, bo były wypadki, że nauczyciel zostawiał mi książkę i kazał mi uczyć i pytać dzieci, a sam odchodził od nas na jakiś czas. Za to przy egzaminie ks. Górski postawił mi 5 i zwolnił z egzaminu. Pamiętam swe przeżycia podczas spowiedzi, bo przystępowałem do poprawki, gdyż jakiś grzech zapomniałem. Zawsze przystępując do spowiedzi przeżywałem to bardzo nerwowo.

Muszę tu wspomnieć, że kościół nasz parafialny w Paprotni był przez 25 lat zamknięty przez rząd carski za to, że chłopi unici ze wsi Hołubla nie chcieli chodzić do cerkwi, którą Moskale zamienili z unickiej na prawosławną i przychodzili do kościoła w Paprotni. Moskale uchwalili, żeby nikogo z Hołubli nie wpuszczać do kościoła w Paprotni i w tym celu wystawić wartę. Chłopi przeskakiwali przez parkan i wchodzili do kościoła. Moskale z zemsty zamknęli kościół w Paprotni, było to w latach 80-tych 19 wieku. Dopiero podczas rewolucji 1905r. pozwolono kościół otworzyć. Parafianie szybko złożyli fundusze i wybudowali nowy kościół pod kierownictwem budowniczego Wrońskiego. W związku z tym na czas zamknięcia kościoła cała parafia była przyłączona do parafii Wyrozęby pow. sokołowskiego. Dlatego też metryki mojego chrztu znajdują się w Wyrozębach, gdzie byłem chrzczony. Stąd w dowodzie osobistym mam wpisane, że urodziłem się w Kobylanach Kozach pow. sokołowskiego, co jest niezgodne z prawdą, gdyż moja wieś rodzinna leży w powiecie siedleckim, a do powiatu sokołowskiego należą Wyrozęby.

6. Przygotowywanie się do gimnazjum

Siedząc na wsi nie zaniedbywałem się jednak całkowicie. Myśl, że może jeszcze kiedyś będę się mógł uczyć stale mnie nurtowała. Ojciec prenumerował wtedy Gazetę Świąteczną tygodnik założony i redagowany przez Kazimierza Pruszyńskiego „Promyka”. Przeznaczony dla wsi i pisany bardzo popularnie. Litery sz, cz, rz łączono w jedno, żeby ludzie mogli łatwiej czytać. Używano wyrażeń zrozumiałych dla czytelników np. „buchadło” zamiast bomba i t.p..

Pamiętam rok 1910, kiedy obchodzono 500 lecie bitwy pod Grunwaldem i w Krakowie stawiano pomnik króla Jagiełły ufundowany przez muzyka Jana Paderewskiego.

 Zaczytywałem się wiadomościami zwłaszcza z historii Polski. Człowiek zarażony patriotyzmem w dzieciństwie, już do końca życia nie wyleczy się z tego. Czytałem historię Polski, wydaną we Lwowie dla dzieci, z obrazkami.

image

Portrety królów Polski według obrazów Jana Matejki poznałem wtedy z innej książki. Brakowało mi tylko dla całości wiadomości z historii Polski od czasów rozbiorów do naszych dni. Nie mogłem tego nigdzie zdobyć. Poszczególne fragmenty poznałem z książek o Napoleonie, coś więcej o Legionach Dąbrowskiego i innych, ale nie znałem przyczyn upadku Polski. Wiedziałem tylko, że rodem z piekła Katarzyna Moskalami nas zalała”, lub patrz Kościuszko na nas z nieba, jak w krwi wrogów będziem brodzić, twego miecza nam potrzeba, by ojczyznę wyswobodzić.

image
Obraz bitwy pod Grunwaldem był wtedy popularyzowany w całym kraju.
[13]
W lecie 1910r. przyjechali na letnisko do rodziców mojego kolegi i przyjaciela Józefa Kobylińskiego goście z Warszawy. Byli to wujek jego Grześ Czarnocki i p. Kopczyńska z synkami Józiem i Stasiem. Józio był o rok młodszy ode mnie, a Stasio o dwa lata.

Pewnego razu gdy przechodzili w niedzielę koło naszego domu, p. Grześ ukłonił się Ojcu i wszczął rozmowę, że u nas tak dużo jest bzu w ogrodzie. Ojciec mój, bardzo gościnny jak zawsze, zaprosił ich do domu. Matka poczęstowała ich herbatą i ciastkami. Po kilku godzinach p. Kopczyńska zainteresowała się nasza rodziną i zaproponowała, że weźmie do siebie siostrę Marysię na kasjerkę do cukierni Zakopiańskiej przy Saskim Ogrodzie, przy ul. Niecałej 14 w Warszawie, której była właścicielką. A bratu Frankowi zaproponowała korepetycje, żeby udzielał jej synom lekcji. Tak też się stało. W jesieni brat Franek, który wtedy skończył 6 klas gimnazjum *) polskiego w Siedlcach chciał koniecznie zdobyć świadectwo rządowe, bo polska szkoła nie miała żadnych praw. Rozpoczął dawać korepetycje młodym synom p. Kopczyńskiej i uzgodnił, że Marysia i ja pojedziemy do Warszawy. Marysia do pracy, a ja do dalszej nauki.

7.
Pierwsza podróż pociągiem

W dniu 27 stycznia 1911r. o godzinie 5 po południu znaleźliśmy się w pociągu na dworcu w Siedlcach. Franek spotkał się z Klemensem Kiereńskim na dworcu i zostawił mnie z Marysią w wagonie, a sam poszedł do bufetu. Pamiętam jak kolejarz w mundurze dzwonił po raz pierwszy i oznajmiał po rosyjsku „w Warszawu”, później zadzwonił dwa razy i powtórzył „w Warszawu”. Byliśmy z Marysią w okropnym strachu, gdyż obawialiśmy się, czy nasz kochany braciszek nie zagapi się i cze zdąży
[14]
wskoczyć do pociągu. Obawy były płonne, gdyż za chwilę ujrzeliśmy go żegnającego się z Klemensem i wskakującego do wagonu. Pociąg ruszył. Był to przedział III klasy. Liczyłem przystanki: Kotuń, Mrozy, Cegłów, Mińsk Mazowiecki, gdzie pamiętam dużo świateł i jakieś wielkie budynki z kopułami. Ale braciszek nie mógł usiedzieć z nami razem, tylko odszedł do innego przedziału i znów strach, bo przyszedł kontroler, a my nie mamy biletów. Dziwiłem się, że nas nie wyrzuca z pociągu w biegu, ale Franuś, jak się później dowiedziałem okazał mu wcześniej bilety i powiedział, że tam siedzi takich dwoje „pacanów” i żeby nas już nie pytał. Wszystko przeszło spokojnie, ale co wtedy przeżyliśmy, to tylko ja wiem.

Po przybyciu na Dworzec Wschodni byłem oszołomiony mnóstwem świateł, tramwajów, dorożek i w ogóle ruchem ulicznym.

Zajechaliśmy do p. Kopczyńskiej na ul. Niecałą 14. Tam wieczorem zostawiliśmy Marysię, a sami poszliśmy do p.p. Wołowiczów na ul. Chmielną 80, gdzie miałem zamieszkać i spać w jednym łóżku z bratem.

Wyjeżdżając z domu od Rodziców żal mi było rozstawać się z bratem Grześkiem, którego bardzo kochałem. On dodawał mi żalu, ze sam będzie musiał spać przy koniach w stajni i że będzie się bal beze mnie. W ostatni wieczór tak rzewnie płakał, że później prawie całą noc nie spałem.

Almanzor
O mnie Almanzor

PRZEGLĄDARKA BLOGU LONGINA W S24 Kolekcjonuję osiągnięcia geniuszy i ludzi dużego formatu a również osiągnięcia nibynauki, nibyprawa, nibyuczciwości. W czasie jednego ze swoich wykładów David Hilbert, znany matematyk, powiedział z ironią: "Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: To jest mój punkt widzenia". Poznanie świata dobrze jest zacząć od poznania samego siebie. Chętnie czytam komentarze. Lubię spierać się z mającymi inne ode mnie zdanie. Jednak jeden z ostatnich komentarzy zdumiał mnie tym, jak jego autor daleki jest od zrozumienia tekstu pisanego po polsku. Szok miałem tak wielki, że zużyłem pół nocy dla przypomnienia swojego IQ. Namawiam czytelników do tego samego, a osoby z IQ poniżej 90 proszę aby darowały sobie czytanie moich tekstów. Dla komentowania zapraszam bardzo tych, co mają IQ powyżej 120. Tu kliknij jeżeli chcesz się sprawdzić! Cytat miesiąca czerwca "Przed długi czas o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego nie można było powiedzieć nic krytycznego, bo od razu zachowanie takie traktowano jako niegodne." Janina Paradowska Ciężko być cynglem ... Cytat lipca "Dzisiaj okazuje się, że od Bronisława Komorowskiego trochę lepsza była demokracja." ezekiel Cytat sierpnia "Nie doceniałam dziś tej drzemiącej siły, która w czasach stanu wojennego kazała mieszkańcom Warszawy codziennie układać krzyż z kwiatów przy kościele św. Anny." Janina Jankowska Cytat listopada "gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane" (-Stanisław Michalkiewicz) O  dznaczenie mojej Mamy, siostry Stanisława Sadkowskiego (+KW) poległego 22 sierpnia 1944 w ataku ze Starego Miasta na Dworzec Gdański. Prezydent poszedł na Wawel Dźwięczy requiem pod dzwonu kloszem, Salonowcy - skończcie tę wrzawę! O czas smutnej zadumy proszę, gdy Prezydent poszedł na Wawel. Kogo powiódł w żałobnej gali? Jakieś cienie, mundury krwawe, ci w Katyniu z dołów powstali, z Prezydentem poszli na Wawel. Poszli wolno, lecz równym krokiem, bo im marsza rozbrzmiewało grave. Niezbadanym Boga wyrokiem z Prezydentem zaszli na Wawel. Gdy próg przeszli królewskich pokoi, krótki apel – czas z misji zdać sprawę, potem spać – pierwsza noc już wśród swoich z Prezydentem, co wwiódł ich na Wawel. Ciiiiiicho! śpią …Ale może obudzi ich los w nas to, co czyste i prawe? Niech pojedna – i partie i ludzi, dzień, gdy oni dotarli na Wawel. wg. Henryka Krzyżanowskiego Zapraszam do przeczytania moich notek: 1. - bliskich Powstaniu: ~ Pamiątka Powstania na Górczewskiej ~ Najdroższym Weronikom Matce i Siostrze ku wiecznej pamięci ~ Czy ktoś jeszcze pamięta? ~ Nasza barykada Gdy kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów! - Mark Twain „ ... tylko człowiek wolny ma czas by bloga prowadzić” -Grzegorz P. Świderski Do ników klikam per 'Ty', oczekuję wzajemności. * Blog z Przeszłości *Blog Longina Cz. 1 Wstęp.   *Blog Longina Cz. 2: Pobyt w szkole   *Blog Longina Cz. 3: Przerwa w nauce   *Blog Longina Cz. 4: Przed I wojną światową   *Blog Longina Cz. 5: Wybuch wojny, front, okupacja niemiecka   *Blog Longina Cz. 6: Rok 1918   *Blog Longina Cz. 7: Rok 1920   *Blog Longina Cz. 8. Kursy dokształcające dla wojskowych   *Blog Longina Cz. 8a. Kursy dokształcające dla wojskowych   *Blog Longina Cz. 9. W.S.H.   *Blog Longina Cz.10. Absolutorium i praca   *Blog Longina Cz.11: Blog z przeszłości. Longin   *Blog Longina Cz.12 - 1933: Morzem po słońce Afryki   *Blog Longina Cz.13 - 1933: Casablanka, Marakesz, Góry Atlasu   *Blog Longina Cz.14 - 1933: Hiszpania - Malaga, Granada, Alhambra   *Blog Longina Cz.15 - 1933: Sewilla - Byki i Don Kiszot   *Blog Longina Cz.16 - 1933: Sewilla, Cadiz, Al Casar   *Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm z Zatoce Biskajskiej, Znaczy   *Blog Longina Cz.18 - 1933: Belgia, Bal kapitanski   *Blog Longina Cz.19 - Jastarnia / Jurata '34   *Blog z przeszłości dopisane - Dowborczyk i Rodzina   *Blog Longina Cz.20 - morze, Austria, Jugosławia, Węgry   *Blog Longina Cz.21 - Hania *Blog Longina cz.22 - Przerwane wspomnienie Planowane do napisania 37. Wybuch II wojny światowej 38. Okupacja 39. Rok 1940         1941         1942         1943 40. Powstanie Warszawskie 41. Ewakuacja 42. Milanówek 43. Obóz w Gawłowie 44. Powrót z obozu 45. Ucieczka Niemców 46. Powrót do Warszawy 47. Praca organizacyjna w Banku 48. Wrocław 49. Warszawa - praca w Banku 50. Więzienie 51. Powrót do domu 52. W poszukiwaniu pracy 53. C.Z.S.P.J.D. 54. Sp. „Plan” 55. Sp. W.S.P.U.TiR 56. Rok 1956 57. Spółdzielnia „Plan” NAPISZ DO MNIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości