Almanzor Almanzor
2867
BLOG

*Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm w Zatoce B., Znaczy Kapitan

Almanzor Almanzor Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Nazajutrz około południa wyruszyliśmy w drogę powrotną Gwadalkwiwirem w kierunku zatoki Biskajskiej.

Autor Bloga z przeszłości, przez przyjaciół nazywany Longinem ur. w 1898r. W poprzednich odcinakch było: Wstęp, Lata dziecięce, Jak nauczyłem się czytać, Pobyt w szkole, Przerwa w nauce, Przygotowanie się do gimnazjum, Pierwsza podróż pociągiem, W Warszawie, Powrót do domu, Okres sprzed I wojny światowej, Wybuch wojny, Przewalanie się frontu, Okupacja niemiecka, Rok 1918, Ochotniczy zaciąg do W.P., Służba w wojsku, Powrót do książki, Rok 1920, Kursy dokształcające dla wojskowych, Mała matura i zwolnienie z wojska, Powrót do pracy na roli, Moment decydujący w życiu, Matura, Wesele Grzegorza, W.S.H., Dom akademicki, Absolutorium i praca w Banku Gospodarstwa Krajowego, Mieszkanie na Żelaznej 28, Co zawdzięczam szwagrowi, Mieszkanie na Złotej. DOWBORCZYK i Rodzina, Morzem Po Słońce Afryki Kwiecień, 1933 - Gdynia-Lizbona, Casablanka - Marrakesz, Malaga - Grenada, Sewilla - walki byków, Sewilla Kadyks.

Na statku graliśmy w brydża

1. „bridge na pokładzie” – piąty do brydża fotografuje

(fot albumLongina, kadrowanie i obróbka graficzna Almanzor )

bądź też obserwowaliśmy nadbrzeżne miejscowości.

2. Obserwowaliśmy nadbrzeżne miejscowości

(fot albumLongina, kadrowanie i obróbka graficzna Almanzor )

Około godziny 18 statek zatrzymał się, po czym oznajmiono nam, że na Atlantyku na wysokości Lizbony szaleje gwałtowna burza i lepiej będzie dla całej wycieczki jeśli zatrzymamy się na kilka godzin na rzece.

Staliśmy tak do godziny 21-ej. Wracając do swych kabin każdy z nas zastał wiaderko przy łóżku na wypadek morskiej choroby. Po spożyciu kolacji położyłem się do łóżka i spokojnie przespałem do rana. Kiedy podniosłem się z łóżka, ażeby się umyć i ogolić, to tak kiwało statkiem, że trudno było ustać na miejscu. Jakoś się umyłem i ubrałem i poszedłem na śniadanie. Przy naszym stole byłem sam jeden. Przy innych podobnie po jednej osobie, lub nikogo nie było. Tu muszę wspomnieć, że jedzenie na statku było wspaniałe. Przy każdym stole siadało 12 osób. Na deser dawali owoce południowe jak pomarańcze, daktyle, figi etc.

[113]
Ludziska wyrzekli się śniadania i leżeli w kabinach na łóżkach, bo dopóki człowiek głowy nie podniesie to bujanie statkiem nieznacznie zaledwie się odczuwa. Ale po podniesieniu głowy, kto wrażliwszy choruje, gdyż uczucie podobne jest do jazdy windą do góry i bez zatrzymania na dół. Wszystko jedzenie gwałtownie [pcha się] do gardła. Można się zmobilizować i wytrzymać w takich warunkach 2-3 godziny. Ale nas bujało przez 48 godzin. Poprostu na morzu robią się tak wielkie fale, że statek czubem idzie w dół, aż uderza z przodu i nieco z boku góra wody, która rzuca czubem statku w bok i w górę, aby następnie pochylić się na dół i tak w kółko. Odpryski fali zalewały pokład. Niebo pogodne koloru szafirowego. A przy tym szybka, rwąca fala.

Po śniadaniu wyszedłem na pokład, gdzie zawsze jest tłoczno, a tym razem zastałem może ze 20 osób. Odważniejsi usiedli na czubie statku i leżąc na leżakach gawędziliśmy podśmiewając się z tych co chorują, gdyż coraz to ktoś uciekał pod pozorem, że niby ma coś do załatwienia. Ale skoro wstał i uszedł parę kroków, to zaraz przejechał się za burtę. I ten przykład działał chorobliwie na innych.

[114]
Będąc w towarzystwie kilku osób siedzieliśmy zabawiając się rozmową. Wiatr był porywisty, Młoda pani Klamerowa schyliła się zbierając kartki z książki, którą wiatr jej rozwiał. Skoczyłem natychmiast, aby jej pomóc w zbieraniu. To wystarczyło, abym się poczuł słabo. Kolega Bem - Barcicki opuścił blady całe towarzystwo pod pretekstem, że coś zapomniał i musi pójść do kabiny. Natychmiast przejechał się za burtę. Koleżanka Ninka, z którą na statku tańczyłem, zaczęła narzekać, że jakoś coś ją mdli. Poszła więc za przykładem Bema i też się rozchorowała. W końcu i ja chciałem zejść aby położyć się do łóżka, ale zaledwie zrobiłem kilka kroków - natknąłem się na osobnika, który zawracał swoje zjedzone śniadanie rybkom. To mnie dobiło i za jego przykładem pojechałem i ja do rygi. Udając jednak wilka morskiego przeszedłem na koniec statku i położyłem się na ławce. Wokół mnie było pusto. Statkiem rzucało w dalszym ciągu. Nie miałem wprost siły ani odwagi żeby przejść do kabiny i ułożyć się na swym łóżku. W takiej sytuacji nie można głowy podnosić bo zaraz zbiera się na mdłości. Podszedł do mnie kol. Mieluch, który już przejeżdżał Atlantyk dwa razy i poradził mi, żebym się przeniósł na inne miejsce, bo tu

[115]
na rufie okręt najbardziej kołysze. Nic mu nie odpowiedziałem, bo miałem takie uczucie, że wprost nie dobiegnę o swych siłach z pokładu na II pietrze. Po pewnym czasie zebrałem wszystkie siły, zerwałem się na nogi i biegiem po schodach w dół do swej kabiny. Wskakując na swą górną pryczę uderzyłem głową o kant łóżka, ale bez choroby torsji znalazłem się na swym łóżku. Przyniesiono mi obiad, za który podziękowałem. Byłem głodny i dopiero na kolację zjadłem kilka łyżek zupy w pozycji leżącej, bo dosłownie głowy nie mogłem podnieść.

Podczas trwania tej burzy wycieczkowicze wzywali lekarza 500 razy. Ja nie wzywałem do siebie, ale przechorowałem to kołysanie. Inni wstydzili się przyznać do swej słabości i gdy się morze uspokoiło powyłazili z kabin dopytując się jak kto się czuje, bo on wcale nie chorował. Z całej wycieczki zaledwie może 30 osób zniosło tę jazdę bez większych perypetii. Dla lepszego zobrazowania sytuacji powiem, że np talerze spadały ze stołu w czasie większych przechyleń statku.

Kiedy wjechaliśmy na Morze Północne wszystko się uspokoiło, humory wróciły. Na pokładzie tańczyliśmy całe popołudnie.

3. Na pokładzie orkiestra - grała do końca :)

(fot albumLongina, kadrowanie i obróbka graficzna Almanzor )

4. „Na pokładzie dansing”. Longin - w jasnych spodniach - tańczy z panną Ninką. U dołu zdjęcia z prawej strony – czyżby Kapitan? Znaczy Kapitan?

(fot albumLongina, kadrowanie i obróbka graficzna Almanzor )

Memert Stankiewicz Znaczy Kapitan ?

5. Kapitanem TSS Polonia był wtedy Memert Stankiewicz      6. Czyżby Kapitan? Znaczy Kapitan?

(fot Wikipedia i albumLongina, kadrowanie i obróbka graficzna Almanzor )

Mamert Stankiewicz urodził się 22 stycznia 1889 w Mitawie koło Rygi. Ukończył Morski Korpus Kadetów w Petersburgu i służył w rosyjskiej marynarce wojennej. W czasie I wojny światowej był oficerem nawigacyjnym okrętu flagowego Floty Bałtyckiej - krążownika pancernego "Ruryk", podczas operacji w Zatoce Ryskiej; później dowódcą pancernika.
    W latach 1918-19 został urzędnikiem Konsulatu Rosyjskiego w Pittsburghu w USA. Delegowany następnie na Syberię do flotylli rzecznej. Aresztowany przez Czeka, przebywał w więzieniu w Irkucku, a następnie, do połowy maja 1921, w obozie w Krasnojarsku.     Od czerwca 1921 w Polsce, zweryfikowany jako komandor podporucznik i skierowany do Szkoły Morskiej w Tczewie jako kierownik Wydziału Nawigacyjnego. Jednocześnie wykładał astronomię i nawigację w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej w Toruniu. W 1923 uczestniczył w podróży statku Szkoły Morskiej "Lwów" do Brazylii, a w latach 1924-1926 dowodził "Lwowem" jako komendant, następnie podjął pracę na statkach handlowych i jako pilot w Urzędzie Morskim w Gdyni.
  Od 1931 dowodził transatlantykami "Pułaski" i "Polonia". Dozorował budowę transatlantyku "Piłsudski" i został jego kapitanem.
   MS "Piłsudski" został zatopiony 26 listopada 1939, prawdopodobnie na niemieckiej minie. Kapitan Stankiewicz zszedł z pokładu jako ostatni. Wyłowiono go z morza, lecz zmarł wskutek wycieńczenia i ataku serca. Został pochowany na cmentarzu w miejscowości Hartlepool niedaleko Middlesbrough, na wschodnim wybrzeżu Anglii.
    Napisał wspomnienia Z floty carskiej do polskiej (pierwotny tytuł nadany przez autora to Korsarz i Don Kichot). Opisany został w poświęconej mu książce
Karola Olgierda Borchardta - Znaczy Kapitan.

   Jego imię nosił statek MS "Kapitan M. Stankiewicz" zwodowany 13 listopada 1962.
       Kawaler orderu Virtuti Militari.Wikipedia

Inni grali w karty bądź w inne gry.

Np. p. Walentynowicz malował koloryt nieba.


 

Marian Walentynowicz - (ur. 20 stycznia 1896 w Sankt Petersburgu - zm. 26 sierpnia 1967 w Warszawie) - polski rysownik, architekt. Studiował na Politechnice Warszawskiej, w latach 1930 - 1939 uczył w Żeńskiej Szkole Architektury im. S. Noakowskiego w Warszawie. Od lat 20. współpracował jako rysownik z warszawskimi czasopismami. Ilustrator wielu książek dla dzieci, m.in. wielokrotnie wznawianych Przygód Koziołka Matołka (1934) oraz Awantur i wybryków małej małpki Fiki-Miki (1936) Kornela Makuszyńskiego. Ilustrował żartobliwy komiks "bez dymków" p.t."Walenty Pompka na wojnie" do tekstu Ryszarda Kiersnowskiego, drukowany w roku 1957 przez ówczesny tygodnik dla młodzieży "Przygoda", w 49 cotygodniowych, całostronicowych, czarnobiałych (niekiedy na żółtym tle) odcinkach. W tejże "Przygodzie" drukowano jego opowiadania p.t. "Ze sztucerem przez Czarny Ląd". W latach II wojny światowej był korespondentem wojennym przy 1 Dywizji Pancernej gen.S.Maczka na Zachodzie,swoje przeżycia utrwalił w książce "Wojna bez patosu" (1969).


    Marian Walentynowicz był także projektantem Znaku Spadochronowego, odznaczenia dla zasłużonych spadochroniarzy.

Wikipedia

Jan Piłsudski otoczony przez

[116]
szereg wielbicieli z BBWR prowadził rozmowy na różne tematy polityczne.


 

Jan Piłsudski (ur. 15 stycznia 1876 w Zułowie, zm. 21 grudnia 1950 w Londynie), brat Adama, Bronisława, Kazimierza i Józefa Piłsudskiego – polski prawnik, społecznik, działacz państwowy II Rzeczypospolitej.   
     W roku 1918 członek Tymczasowej Komisji Rządzącej w Wilnie. W latach 1919-1920 urzędnik w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej w Warszawie. Od 1920 sędzia Sądu Okręgowego w Wilnie, następnie sędzia Sądu Apelacyjnego. W 1922 poseł na Sejm Litwy Środkowej. W latach 1928-1931 poseł na Sejm z listy BBWR. W latach 1930-1931 wicemarszałek Sejmu. Od 27 maja 1931 do 6 września 1932 minister skarbu w rządzie Aleksandra Prystora, w latach 1932-1937 wiceprezes Banku Polskiego.
     Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 aresztowany w Wilnie przez NKWD, wywieziony na moskiewską Łubiankę. Uwolniony w wyniku układu Sikorski-Majski latem 1941, ewakuowany z ZSRR. Od 1941 na emigracji w Wielkiej Brytanii, gdzie zmarł.

Wikipedia

Tak dojechaliśmy do Antwerpii już po zmroku.

Almanzor
O mnie Almanzor

PRZEGLĄDARKA BLOGU LONGINA W S24 Kolekcjonuję osiągnięcia geniuszy i ludzi dużego formatu a również osiągnięcia nibynauki, nibyprawa, nibyuczciwości. W czasie jednego ze swoich wykładów David Hilbert, znany matematyk, powiedział z ironią: "Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: To jest mój punkt widzenia". Poznanie świata dobrze jest zacząć od poznania samego siebie. Chętnie czytam komentarze. Lubię spierać się z mającymi inne ode mnie zdanie. Jednak jeden z ostatnich komentarzy zdumiał mnie tym, jak jego autor daleki jest od zrozumienia tekstu pisanego po polsku. Szok miałem tak wielki, że zużyłem pół nocy dla przypomnienia swojego IQ. Namawiam czytelników do tego samego, a osoby z IQ poniżej 90 proszę aby darowały sobie czytanie moich tekstów. Dla komentowania zapraszam bardzo tych, co mają IQ powyżej 120. Tu kliknij jeżeli chcesz się sprawdzić! Cytat miesiąca czerwca "Przed długi czas o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego nie można było powiedzieć nic krytycznego, bo od razu zachowanie takie traktowano jako niegodne." Janina Paradowska Ciężko być cynglem ... Cytat lipca "Dzisiaj okazuje się, że od Bronisława Komorowskiego trochę lepsza była demokracja." ezekiel Cytat sierpnia "Nie doceniałam dziś tej drzemiącej siły, która w czasach stanu wojennego kazała mieszkańcom Warszawy codziennie układać krzyż z kwiatów przy kościele św. Anny." Janina Jankowska Cytat listopada "gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane" (-Stanisław Michalkiewicz) O  dznaczenie mojej Mamy, siostry Stanisława Sadkowskiego (+KW) poległego 22 sierpnia 1944 w ataku ze Starego Miasta na Dworzec Gdański. Prezydent poszedł na Wawel Dźwięczy requiem pod dzwonu kloszem, Salonowcy - skończcie tę wrzawę! O czas smutnej zadumy proszę, gdy Prezydent poszedł na Wawel. Kogo powiódł w żałobnej gali? Jakieś cienie, mundury krwawe, ci w Katyniu z dołów powstali, z Prezydentem poszli na Wawel. Poszli wolno, lecz równym krokiem, bo im marsza rozbrzmiewało grave. Niezbadanym Boga wyrokiem z Prezydentem zaszli na Wawel. Gdy próg przeszli królewskich pokoi, krótki apel – czas z misji zdać sprawę, potem spać – pierwsza noc już wśród swoich z Prezydentem, co wwiódł ich na Wawel. Ciiiiiicho! śpią …Ale może obudzi ich los w nas to, co czyste i prawe? Niech pojedna – i partie i ludzi, dzień, gdy oni dotarli na Wawel. wg. Henryka Krzyżanowskiego Zapraszam do przeczytania moich notek: 1. - bliskich Powstaniu: ~ Pamiątka Powstania na Górczewskiej ~ Najdroższym Weronikom Matce i Siostrze ku wiecznej pamięci ~ Czy ktoś jeszcze pamięta? ~ Nasza barykada Gdy kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów! - Mark Twain „ ... tylko człowiek wolny ma czas by bloga prowadzić” -Grzegorz P. Świderski Do ników klikam per 'Ty', oczekuję wzajemności. * Blog z Przeszłości *Blog Longina Cz. 1 Wstęp.   *Blog Longina Cz. 2: Pobyt w szkole   *Blog Longina Cz. 3: Przerwa w nauce   *Blog Longina Cz. 4: Przed I wojną światową   *Blog Longina Cz. 5: Wybuch wojny, front, okupacja niemiecka   *Blog Longina Cz. 6: Rok 1918   *Blog Longina Cz. 7: Rok 1920   *Blog Longina Cz. 8. Kursy dokształcające dla wojskowych   *Blog Longina Cz. 8a. Kursy dokształcające dla wojskowych   *Blog Longina Cz. 9. W.S.H.   *Blog Longina Cz.10. Absolutorium i praca   *Blog Longina Cz.11: Blog z przeszłości. Longin   *Blog Longina Cz.12 - 1933: Morzem po słońce Afryki   *Blog Longina Cz.13 - 1933: Casablanka, Marakesz, Góry Atlasu   *Blog Longina Cz.14 - 1933: Hiszpania - Malaga, Granada, Alhambra   *Blog Longina Cz.15 - 1933: Sewilla - Byki i Don Kiszot   *Blog Longina Cz.16 - 1933: Sewilla, Cadiz, Al Casar   *Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm z Zatoce Biskajskiej, Znaczy   *Blog Longina Cz.18 - 1933: Belgia, Bal kapitanski   *Blog Longina Cz.19 - Jastarnia / Jurata '34   *Blog z przeszłości dopisane - Dowborczyk i Rodzina   *Blog Longina Cz.20 - morze, Austria, Jugosławia, Węgry   *Blog Longina Cz.21 - Hania *Blog Longina cz.22 - Przerwane wspomnienie Planowane do napisania 37. Wybuch II wojny światowej 38. Okupacja 39. Rok 1940         1941         1942         1943 40. Powstanie Warszawskie 41. Ewakuacja 42. Milanówek 43. Obóz w Gawłowie 44. Powrót z obozu 45. Ucieczka Niemców 46. Powrót do Warszawy 47. Praca organizacyjna w Banku 48. Wrocław 49. Warszawa - praca w Banku 50. Więzienie 51. Powrót do domu 52. W poszukiwaniu pracy 53. C.Z.S.P.J.D. 54. Sp. „Plan” 55. Sp. W.S.P.U.TiR 56. Rok 1956 57. Spółdzielnia „Plan” NAPISZ DO MNIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości