Kilka dni temu przez Instytut Studiów Wschodnich została opublikowana informacja o wynikach przeprowadzonego przez Niemców badania skutków słynnego nalotu dywanowego na Drezno w lutym 1945 roku. Niemiecki raport podaje, że w wyniku tego nalotu zginęło wtedy w Dreźnie 25 tysięcy ludzi. Nie zauważyłem informacji ile wśród nich było ludności cywilnej a ile wojska.
Pracowałem kiedyś razem z Eugeniuszem Schielbergiem. Był on uczestnikiem wielu działań AK (ps. "Dietrich"). W 1943 roku brał udział w specjalnej operacji bojowej Bürkl, w której zginął sadystyczny zastępca komendanta Pawiaka SS-Oberscharführer Franz Bürkl. W lipcu 1944 był jednym z głównych uczestników nieudanego zamachu przeciwko SS-Obergruppenführerowi Wilhelmowi Koppemu w Krakowie
Jego historia związana z zamachem na Koppego i ewakuacja przez generalmną gubernię wraz z przyłączaniem się do oddziałów paryzanckich była wzorem dla roli Karola Strassburgeraw serialu Polskie Drogi. Ceną jaka zapłacił scenarzysta Jerzy Janicki za możliwość wyeksponowania w tym serialu roli Schielberga było zrobienie z Niego ALowca. Pamiętacie?
Eugeniusz Schielberg podczas okupacji pracował u Niemca w Warszawie. Nazwisko i biegła znajomość niemieckiego Mu to ułatwiała. Spotkał po wojnie swojego niemieckiego szefa. Ów przyznałmu się, że zauważył koincydencję pomiędzy terminami urlpów jakie brał u niego Schielberg z akcjami podziemia.
W Powstaniu walczył w I plutonie batalionu Parasol. Wzięty do niewoli, trafił w okolice Drezna. Był świadkiem tego alianckiego nalotu. Opowiadał mi o tym podczas długiej naszej wędrówki po Bieszczadach. Niemcy zabrali go i innych jeńców do do prac porządkowych po nalocie. Powiedział, że wówczas widok rozwalonych domów, powykręcanych w powietrzu szyn kolejowych i strach w oczach Niemców dał Mu wielką satysfakcje i ulgę w popowstaniowej traumie. Wreszcie winni zostali chociać trochę pokarani i z bliska zobaczyli jak wygląda wojna, której rozpoczęcie i prowadzenie dotąd skwapliwie popierali.
A my ludzie XXI wieku, cóż, róbmy swoje! Pomalutku drążmy świadomość żeby o kilkudziesięciu tysiącach cywilnych ofiar rozstrzelanych podczas rzezi Woli 5-9.VIII'44 pamiętano nie mniej niż o ofiarach nalotu na Drezno.
Może wreszcie dowiemy się kto w Warszawie tę pamięć o zamordowanych Polakach systematycznie od 10 lat zaciera a popioły po ich kremacji bezcześci....
pozdrawiam