Do ideologii "gender", przez panią profesor Środę utożsamianą z równouprawnieniem kobiet, czuję intuicyjną niechęć. Należę do pokolenia, które raz takie równouprawnianie przeżyło. Było to w latach pięćdziesiątych w Polsce wzorowane na wcześniej dokonywanym w latach trzydziestych w Związku Sowieckim kiedy równouprawniane przez socjalistów kobiety były traktowane jako kolejna odmiana proletariatu, który bolszewicy szczerze zamierzali uszczęśliwić jak zwykle nie pytając czy tego uszczęśliwiany potrzebuje.
Jeden z młodych blogerów Salonu 24, przedstawiający się jako "Student prawa na Uniwersytecie Gdańskim." na temat przypadku naszego współobywatela wychodzącego właśnie z więzienia po odbyciu kary napisał w swoim blogu notkę. Notka to dosyć długa, 1842 wyrazy, ponad 14 tysięcy znaków. Po przeczytaniu nieco złośliwie skomentowałem ją o tak:
@Autor
Młody studencie prawa i Nowy Blogerze witam!.
Po pierwsze wstawiane do S24 notki nie powinny być zbyt rozciągnięte tak jak Twoja - nie daje się czytać. Warto jeszcze raz swoją napisaną notkę przeczytać przed wysłaniem, Na pewno kilka zdań skreślisz i wiele skrócisz.
Po drugie, elegancja blogerska wymaga aby dla cytatów w obcych językach (co najmniej nie angielskich) dawać w nawiasie tłumaczenie na polski.
Po trzecie masz rację - ale lepiej byłoby tezę postawić na początku i do niej nawiązać na końcu.
Ponieważ Autor z żyjących polityków w kontekście wymienia tylko nazwiska Balcerowicza i Korwina Mikke dodałem jeszcze taką uwagę:
Po czwarte, jeżeli masz coś za złe i widzisz tu winę Janusza Korwina Mikke, to aby nie zniechęcać do Twojej treści ludzi pana Janusza znających i lubiących nie rób akurat z Niego sprawcy całego polskiego Zła ale napisz swoją złośliwość subtelnie, na przykład, że masz nadzieje że po wygraniu wyborów pan Janusz Korwin Mikke wraz z klubem parlamentarnym KNP spowoduje postawienie przed Trybunałem Stanu wszystkich jeszcze żyjących którzy 25 lat temu głosowali w parlamencie za wprowadzeniem tej złej ustawy i prezydenta Jaruzelskiego, że jej nie zawetował.
Pozdrawiam
Autor odezwał się szybko:
@ALMANZOR
Po pierwsze nie pasałem z Tobą świń, żebyś się do mnie zwracał na "ty".Po drugie mam w dupie te Twoje dyrektywy.
Ja Mu na to:
Poucz się troszkę. W tym blogu panuje zwyczaj, że anonimowy bloger do anonimowego blogera zwraca się "per Ty". Napisanie "per pan" jest dwuznaczne. Jeżeli z małej litery "pan" - to jest ukryta ironia, z dużej "Pan" oznacza szacunek.
Sprawa wspólnego pasania świń nie jest brana pod uwagę.
Pozdrawiam i życzę sukcesów.
To była taka zwyczajna, niewarta wspominania, salonowa wymiana poglądów.Ale włączyła się z komentarzem do Autora znana zacna Blogerka używając znajomy Autorowi wyraz:
Słuchaj prostaku! Jak rozumiem zacząłeś stosować zasady netykiety w praktyce? No to chyba wszyscy będziemy cię mieć w dupie
Autor, skądinąd dobrze zapowiadający się młodzieniec odpowiada starszej od siebie kobiecie:
„Nie mam w zwyczaju spokojnie wysłuchiwać inwektyw,prostaczko.”
Kilka razy, chociażby w moich notkach o Kutnowskiej, wspominałem że wychowała mnie ulica. Prawa ulicy były takie, że silniejszy ma rację – może pobić słabszego. Jeszcze więcej racji na ten który ma pod sobą bandę. Słabszy i sprytny mógł uciec, ale też mógł z daleka wykrzyczeć co myśli o mocniejszym – ale to wymagało nieco odwagi. Chłopak mógł chłopaka uderzyć, ochlapać błotem, obrzucać kamieniami. To było naturalne prawo, w którego istnienie niektórzy teraz nie wierzą. W tym ulicznym prawie była jednak przez nikogo nie łamana zasada: szacunek dla dziewczyn. Nie słyszałem o przypadku, żeby ktoś z rówieśnych mi „chuliganów” uderzył lub obraził kobietę.
Teraz socjaliści po nieudanym eksperymencie z lat pięćdziesiątych dążą raz jeszcze do równouprawnienia kobiet podpierając się tym razem filozofią, którą pani profesor Środa i jej koleżanki nazywają „gender”. Skutek jaki ta odległa od naturalnego prawa doktryna ma na młodzież widać w spontanicznej reakcji zacytowanego wyżej, niegłupiego skądinąd, studenta prawa.