Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Almanzor Almanzor
3373
BLOG

Radio Maryja z Almanzorem! (o smoleńskiej katastrofie)

Almanzor Almanzor Technologie Obserwuj notkę 47

 Wczoraj w witrynie Radia Maryja, ukazał się bardzo interesujący głos w dyskusji na temat przedstawionej tutaj 21.01.2012 przez Almanzora w poprzednim odcinku (powod-katastrofy-pitot-zawiodl-i-tupolew-przepadl-cz-3-3) hipotezy, że powodem smoleńskiej hatastrofy było wadliwe działanie osprzętu pokładowego mierzącego prędkość samolotu (rurki Pitota) co spowodowało przepadnięcie samolotu i jego wejście w korkociąg płaski - niemożliwy na tej wysokości do wyprowadzenia.

 

Chociaż Amanzor zamierzał tamtym tekstem zakończyć cykl licznych wypowiedzi na temat smoleńskiej katastrofy to w sytuacji tak mocnego medialnego wsparcia zdecydował się zrobić tu wyjątek. 

Płaski korkociąg polega na spadku samolotu po linii w kształcie śruby, przy czym samolot leci poziomo (stąd nazwa). W akrobacji lotniczej piloci celowo doprowadzają do przeciągnięcia podczas wykonywania zakrętu, żeby wywołać taki efekt. Jednak najczęściej płatowce wykonują figurę pochylone w dół (korkociąg stromy). Pozycja płaska jest rzadka i niebezpieczna, gdyż wówczas ster wysokości nie działa. Wyprowadzenie z tej sytuacji jest bardzo trudne - wykorzystuje się pojawiające się oscylacje, aby zwiększyć pochylenie. Skrajna sytuacja to ujemny kąt pochylenia, a więc wtedy, gdy przód samolotu pochyla się w górę. Samolot taki jak tupolew nie ma żadnych szans: moc silników nie wystarcza do pokonania siły grawitacji, skrzydła nie mają siły nośnej, a stery nie działają.

Doszło do tego 10 lipca 1985 r. pod Uczkudukiem w Uzbekistanie. Tupolew leciał z Karszi do Ufy na Uralu. Samolot spadał przez 153 sekundy, a załoga świadoma sytuacji była bezsilna - zginęło 200 osób. - Źle nazwano przyczynę katastrofy. Napisano, że było to "wyprowadzenie samolotu poza krytyczny kąt natarcia". Słowo "wyprowadzenie" oznacza, że piloci to zrobili. Kiedy jednak przeanalizuje się dokładnie zapisy czarnej skrzynki, okazuje się, że nabrał on 900 m wysokości w ciągu 10 sekund. Prędkość pionowa 90 m/s! Tak lata myśliwiec, a nie pasażerski tupolew. Na takiej wysokości w grę wchodzi nabór wysokości 1-2 m/s, ale nie 90 - opowiada Władimir Gierasimow, były zastępca dyrektora Instytutu Lotnictwa Cywilnego w Moskwie. Wniosek może być tylko taki, że maszynę w górę nie pociągnęły stery, ale skrzydła. - W zapisie widać, jak pracowały stery i jak zmieniała się wysokość. Okazuje się, że w momencie, kiedy maszyna wznosi się, ster wysokości się nie rusza. A więc to nie "wyprowadzenie", a "wyjście" (po rosyjsku nie "wywod", lecz "wychod") - samoistne! - kontynuuje ekspert.

Jest to osobliwość tego typu statku powietrznego. Tu-154 przy pewnych kątach natarcia unosi się gwałtownie pod wpływem samej masy powietrza. Zjawisko to jest znane nauce. - Chodzi o chwilowy pionowy podmuch na płaty nośne pochodzący np. z prądów wznoszących. Przy dużych kątach natarcia składowa pionowa od takiego podmuchu zwiększa kąt natarcia, co może doprowadzić do przekroczenia krytycznej wartości tego kąta i utraty siły nośnej na skrzydłach - wyjaśnia dr Ryszard Drozdowicz zajmujący się aerodynamiką. Problemu tego specjaliści nie odnosili jednak do tupolewa. Jako potencjalne zagrożenie konstruktorzy rozważają problem podmuchów przy projektowaniu samolotów lecących na bardzo dużych wysokościach z dużą prędkością (chodzi o wojskowe samoloty ponaddźwiękowe). Normalnie podmuch wznoszący samolot nie jest szkodliwy. - W locie poziomym takie podmuchy nie powodują zagrożenia stateczności samolotu, a jedynie jego chwilowe przyspieszenie pionowe, czasami nieprzyjemnie odczuwalne, szczególnie przez pasażerów - dodaje ekspert. Okazuje się jednak, że zjawisko to dotyczy także Tu-154. Ten typ samolotów ma osobliwą skłonność do ulegania podmuchom, ale jednocześnie po przeciągnięciu wpada w płaski korkociąg. O tych dwóch cechach, które występując równocześnie czynią maszynę wyjątkowo niebezpieczną, nie ma jednak mowy w oficjalnych podręcznikach i instrukcjach.

Do niemal identycznej katastrofy jak w Uzbekistanie doszło 21 lat później pod Donieckiem. Mechanizm nagłego wyjścia na dużą wysokość (w Doniecku nawet powyżej maksymalnej) i wpadnięcia w korkociąg się powtarza, podobnie jak wnioski MAK, który naśladując sowiecką komisję z 1985 r., napisał w raporcie, że to załoga wyprowadziła samolot na niedozwoloną wysokość. - Pisałem cztery pisma do prokuratury w tej sprawie. Śledczy nie znają się na lotnictwie. Ograniczali się do przepisania wniosków MAK i obwiniania załogi. Tłumaczyłem, że tak nie jest. Wreszcie napisał do mnie prokurator generalny Jurij Czajka, że przyjęto moje argumenty, i obiecał, że zajmie się sprawą. W Prokuraturze Generalnej uznali nawet, że badanie MAK było przeprowadzone nieprawidłowo. I odesłali sprawę ponownie do prokuratury w Sankt Petersburgu w celu uzupełnienia. Tylko rezultatów nie ma - mówi Gierasimow. Rosyjskim pilotom chodzi o to, żeby informacje o zachowaniu tupolewa wprowadzić do instrukcji. - Skoro są takie niebezpieczne osobliwości tego samolotu, to trzeba przed nimi ostrzec załogi. Bójcie się wysokich kątów natarcia. Możecie wpaść w płaski korkociąg, a z niego nie ma wyjścia! Może do tego dojść na dużych wysokościach, ale i na małych. Z płaskim korkociągiem wiąże się też katastrofa z 3 stycznia 1994 r. pod Irkuckiem. Tam upadek nastąpił z 600 m, a więc to nie w dużej wysokości jest przyczyna - dodaje nasz rozmówca, który walczy o ujawnienie tych faktów od 30 lat. Wprawdzie w Irkucku doszły inne okoliczności (pożar silnika), ale przebieg zdarzenia jest podobny.

Dlaczego odpowiednie ostrzeżenia nie znalazły się od razu w dokumentacji techniczno-eksploatacyjnej Tu-154? Okazuje się, że biuro konstrukcyjne zakładów im. Tupolewa wiedziało o tym od samego początku. Podczas lotów doświadczalnych pilot Siergiej Agapow zauważył, że samolot, który ma trzy silniki w końcowej części kadłuba, może wpadać w płaski korkociąg. Podczas wykonywania programu prób wysokich kątów natarcia postanowiono sprawdzić, co się stanie w przypadku przeciągnięcia. Do tego doświadczenia na ogonie samolotu zainstalowano czaszę hamującą (podobną do spadochronu). - Chociaż robił to bardzo doświadczony pilot, przy doskonałej pogodzie, podczas wykonywania zamierzonego programu bardzo długo spadali i nie dało się wyprowadzić maszyny. Dopiero po użyciu tego spadochronu na ogonie mój przyjaciel uratował samolot. A ci w Doniecku w burzy i w ciemności niczego takiego się nie spodziewali. Nie mieli żadnych szans - wspomina Gierasimow. Ale z jakichś powodów wyników tego eksperymentu z 1971 r. nie uwzględniono w instrukcji użytkowania samolotu w locie.

Piotr Falkowski

 

Notatka została wystawiona powtornie. Komentarze do pierwszej wersji notki

  • do autora

    To niezwykle ciekawe, myślę o "skłonnościach" samolotu skrzętnie ukrywanych przez MAK i biuro konstrukcyjne Tupolewa ale i dlatego że wiadomość nagłaśnia Radio Maryja.
    Okazuje się że te przeklinane "MOCHERY" wcale nie forsują tezy o zamachu ale dopuszczają myśl o fizycznych powodach katastrofy.
    Myślę że w zbadaniu tej hipotezy znajdzie bez trudu sojuszników wśród rosyjskich lotników co nie oznacza że będą inaczej potraktowani jak eksperci amerykańscy.
    Dla MAK udowodnienie tego było by prawdziwą katastrofą. Wszak podważyła by ta hipoteza nie tylko przyczyny Katastrofy Smoleńskiej ale i kilka wcześniejszych.
    ZEWSII 2 573  | 26.01.2012 01:04
     

     
  • "Patriotyzm" i "wiara" która zabija

    Skrajna sytuacja to ujemny kąt pochylenia, a więc wtedy, gdy przód samolotu pochyla się w górę.

    Hehehe. Rozumiem, że "kąt pochylenia" to pitch. Od kiedy to ujemny pitch to przód samolotu w górę? No ale czego tu się znowu wielkiego spodziewać od świeżo upieczonych "ekspertów lotniczych" Ojca Dyrektora. Widocznie nauki pobierali od wcześniej ustanowionych politycznych ekspertów lotniczych: Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza.

    - Excessive pitch-up prowadzi do stall (utrata opływu i "przepadnięcie") każdego samolotu.

    - Gdzie w FDR i QAR są dane o excessive pitch-up na wysokości 100m, co miało niby doprowadzić do "przepadnięcia" samolotu ze 100m? Acha, rozumiem. Dane są sfałszowane.

    - Jak mały Kaziu wybije kamieniem okno sąsiadowi, to winny jest kamień, to że w ogóle są kamienie, czy mały Kaziu?

    - Kto pilotuje samolot? Wieża, szympansy, czy pilot?

    John Kowalski
    USA
    JOHN KOWALSKI 97 1192  | 26.01.2012 03:50
     
     

1 2 3 4 poprzednia notka

 
 
 
Almanzor
O mnie Almanzor

PRZEGLĄDARKA BLOGU LONGINA W S24 Kolekcjonuję osiągnięcia geniuszy i ludzi dużego formatu a również osiągnięcia nibynauki, nibyprawa, nibyuczciwości. W czasie jednego ze swoich wykładów David Hilbert, znany matematyk, powiedział z ironią: "Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: To jest mój punkt widzenia". Poznanie świata dobrze jest zacząć od poznania samego siebie. Chętnie czytam komentarze. Lubię spierać się z mającymi inne ode mnie zdanie. Jednak jeden z ostatnich komentarzy zdumiał mnie tym, jak jego autor daleki jest od zrozumienia tekstu pisanego po polsku. Szok miałem tak wielki, że zużyłem pół nocy dla przypomnienia swojego IQ. Namawiam czytelników do tego samego, a osoby z IQ poniżej 90 proszę aby darowały sobie czytanie moich tekstów. Dla komentowania zapraszam bardzo tych, co mają IQ powyżej 120. Tu kliknij jeżeli chcesz się sprawdzić! Cytat miesiąca czerwca "Przed długi czas o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego nie można było powiedzieć nic krytycznego, bo od razu zachowanie takie traktowano jako niegodne." Janina Paradowska Ciężko być cynglem ... Cytat lipca "Dzisiaj okazuje się, że od Bronisława Komorowskiego trochę lepsza była demokracja." ezekiel Cytat sierpnia "Nie doceniałam dziś tej drzemiącej siły, która w czasach stanu wojennego kazała mieszkańcom Warszawy codziennie układać krzyż z kwiatów przy kościele św. Anny." Janina Jankowska Cytat listopada "gdyby wybory mogły naprawdę cokolwiek zmienić, to już dawno byłyby zakazane" (-Stanisław Michalkiewicz) O  dznaczenie mojej Mamy, siostry Stanisława Sadkowskiego (+KW) poległego 22 sierpnia 1944 w ataku ze Starego Miasta na Dworzec Gdański. Prezydent poszedł na Wawel Dźwięczy requiem pod dzwonu kloszem, Salonowcy - skończcie tę wrzawę! O czas smutnej zadumy proszę, gdy Prezydent poszedł na Wawel. Kogo powiódł w żałobnej gali? Jakieś cienie, mundury krwawe, ci w Katyniu z dołów powstali, z Prezydentem poszli na Wawel. Poszli wolno, lecz równym krokiem, bo im marsza rozbrzmiewało grave. Niezbadanym Boga wyrokiem z Prezydentem zaszli na Wawel. Gdy próg przeszli królewskich pokoi, krótki apel – czas z misji zdać sprawę, potem spać – pierwsza noc już wśród swoich z Prezydentem, co wwiódł ich na Wawel. Ciiiiiicho! śpią …Ale może obudzi ich los w nas to, co czyste i prawe? Niech pojedna – i partie i ludzi, dzień, gdy oni dotarli na Wawel. wg. Henryka Krzyżanowskiego Zapraszam do przeczytania moich notek: 1. - bliskich Powstaniu: ~ Pamiątka Powstania na Górczewskiej ~ Najdroższym Weronikom Matce i Siostrze ku wiecznej pamięci ~ Czy ktoś jeszcze pamięta? ~ Nasza barykada Gdy kiedykolwiek zauważysz, że jesteś po stronie większości - powstrzymaj się i dobrze nad sobą zastanów! - Mark Twain „ ... tylko człowiek wolny ma czas by bloga prowadzić” -Grzegorz P. Świderski Do ników klikam per 'Ty', oczekuję wzajemności. * Blog z Przeszłości *Blog Longina Cz. 1 Wstęp.   *Blog Longina Cz. 2: Pobyt w szkole   *Blog Longina Cz. 3: Przerwa w nauce   *Blog Longina Cz. 4: Przed I wojną światową   *Blog Longina Cz. 5: Wybuch wojny, front, okupacja niemiecka   *Blog Longina Cz. 6: Rok 1918   *Blog Longina Cz. 7: Rok 1920   *Blog Longina Cz. 8. Kursy dokształcające dla wojskowych   *Blog Longina Cz. 8a. Kursy dokształcające dla wojskowych   *Blog Longina Cz. 9. W.S.H.   *Blog Longina Cz.10. Absolutorium i praca   *Blog Longina Cz.11: Blog z przeszłości. Longin   *Blog Longina Cz.12 - 1933: Morzem po słońce Afryki   *Blog Longina Cz.13 - 1933: Casablanka, Marakesz, Góry Atlasu   *Blog Longina Cz.14 - 1933: Hiszpania - Malaga, Granada, Alhambra   *Blog Longina Cz.15 - 1933: Sewilla - Byki i Don Kiszot   *Blog Longina Cz.16 - 1933: Sewilla, Cadiz, Al Casar   *Blog Longina Cz.17 - 1933: Sztorm z Zatoce Biskajskiej, Znaczy   *Blog Longina Cz.18 - 1933: Belgia, Bal kapitanski   *Blog Longina Cz.19 - Jastarnia / Jurata '34   *Blog z przeszłości dopisane - Dowborczyk i Rodzina   *Blog Longina Cz.20 - morze, Austria, Jugosławia, Węgry   *Blog Longina Cz.21 - Hania *Blog Longina cz.22 - Przerwane wspomnienie Planowane do napisania 37. Wybuch II wojny światowej 38. Okupacja 39. Rok 1940         1941         1942         1943 40. Powstanie Warszawskie 41. Ewakuacja 42. Milanówek 43. Obóz w Gawłowie 44. Powrót z obozu 45. Ucieczka Niemców 46. Powrót do Warszawy 47. Praca organizacyjna w Banku 48. Wrocław 49. Warszawa - praca w Banku 50. Więzienie 51. Powrót do domu 52. W poszukiwaniu pracy 53. C.Z.S.P.J.D. 54. Sp. „Plan” 55. Sp. W.S.P.U.TiR 56. Rok 1956 57. Spółdzielnia „Plan” NAPISZ DO MNIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie